Nauczyciele walczący o lepsze warunki pracy i poprawę sytuacji w oświacie nie mogą stracić na tej walce. Z pomocą strajkującym nauczycielom przyszły władze Łodzi.
Prezydent Hanna Zdanowska, wspólnie z wiceprezydentem Łodzi Tomaszem Trelą, po raz kolejny zapewniła, że pieniądze zaoszczędzone w wyniku strajku pozostaną w budżetach poszczególnych placówek. Podkreśliła, że wszelkie możliwości rozwiązania tego problemu leżą po stronie rządu, który całkowicie odpowiada za sytuację nauczycieli, uczniów i rodziców.
Wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela przypomniał, że zgodnie z przepisami za okres strajku nauczycielom nie należy się wynagrodzenie, jednak Łódź zrobi wszystko, żeby walczący o lepszą oświatę nauczyciele nie byli stratni.
"Ministerstwo Edukacji ani Regionalna Izba Obrachunkowa nie muszą nas straszyć swoimi stanowiskami czy opiniami. Wiemy jakie mamy prawo i przestrzegamy przepisów. Natomiast suwerenną decyzją prezydenta miasta jest przeznaczenie oszczędności strajkowych, a prezydent Zdanowska postanowiła, że środki te pozostają w budżetach szkół w dyspozycji dyrektorów" - podkreślił wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela.
Wiceprezydent przypomniał też, że władze Łodzi w 2018 roku zwiększyły środki na wypłatę dodatków motywacyjnych o 2 miliony złotych, a zrobiły to dopiero w ubiegłym roku, ponieważ wcześniej konieczne było zapłacenie za reformę edukacji, którą PiS przepchnął siłą, bez konsultacji z zainteresowanymi.
"Chyba dla rządu była bezkosztowa, bo na pewno nie da samorządów" - dodał wiceprezydent Trela, pytany o "bezkosztową" reformę.